Promocja książki Tomasza Stolarczyka

Analecta Dominiciana

2016-03-08-Stolarczyk-2Promocja książki „Analecta Dominiciana” z podtytułem „Szkice z dziejów zakonu braci kaznodziejów w Polsce środkowej (XIII-XVIII wiek)” odbyła się w czytelni Miejskiej i Gminnej Biblioteki Publicznej w  Wieluniu. Zainteresowanych tematyką zakonu dominikańskiego w Polsce  zaprosiła Miejska i Gminna Biblioteka Publiczna oraz Wieluńskie Towarzystwo Naukowe – wydawca publikacji. Książka ukazała się w 2016 roku, jako XX tom Serii Biblioteka Wieluńskiego Towarzystwa Naukowego, przy wsparciu finansowym Jarosława Rozmarynowskiego (Księgarnie Globus).

Na promocję książki przybyli członkowie Wieluńskiego Towarzystwa Naukowego z prezesem dr Zdzisławem Włodarczykiem. Wydarzenie sponsorowali Jarosław Rozmarynowski, dr hab. Tadeusz Nowak, prof. Uniwersytetu Łódzkiego, mediewista i recenzent publikacji, dr Ryszard Żmuda, dyrektor Biblioteki Uniwersytetu Medycznego w Łodzi oraz Krzysztof Gowin, dyrektor Muzeum Ziemi Łęczyckiej.

Rozpoczynając spotkanie, dr Zdzisław Włodarczyk przypomniał krótko historię zakonu Dominikanów, który powstał w latach 1216-1217 co potwierdził bullą papież Honoriusz III. W związku z przypadającą na bieżący rok 800-na rocznica istnienia, w listopadzie 2015 rozpoczęły się uroczystości obchodów jubileuszu, które potrwają do 2017 roku.  Dr Włodarczyk powiedział:

„Książkę, która jest przyczynkiem do dziejów zakonu Braci Kaznodziejów (Dominikanów) w Polsce, traktujemy jako mały wkład Wieluńskiego Towarzystwa Naukowego w obchody tej wspaniałej rocznicy, zważywszy, że niebawem będziemy obchodzić 800- lecie przybycia Dominikanów do Polski (rok 1222, Kraków)”.

W całej Polsce, przed pierwszym rozbiorem, Dominikanie posiadali 166 domów, najwięcej ze wszystkich zgromadzeń.

2016-03-08-Stolarczyk-3Dr Tomasz Stolarczyk, autor opracowania, członek WTN, urodził się w 1975 roku w Łęczycy. Jest absolwentem Uniwersytetu Łódzkiego (1999),  doktorem nauk humanistycznych w zakresie historii, pracownikiem biblioteki uniwersyteckiej w Łodzi. W swoim dorobku naukowym ma 33 odczyty i referaty oraz 50 publikacji zamieszczanych w różnych czasopismach naukowych, m.in. w Roczniku Wieluńskim i  Roczniku Łódzkim. Materiały poświęcone Braciom Kaznodziejom, rozproszone w wielu periodykach, opublikował w 2016 roku formie dzieła zwartego Analecta Dominiciana przybliżającego historię Dominikanów działających na terenie Polski Centralnej, głównie w Łęczycy, rodzinnej miejscowości badacza.

Z przedmowy dr Zdzisława Włodarczyka dowiadujemy się, że dr Tomasz Stolarczyk publikacją Analecta Dominiciana wpisał się na stałe w grono badaczy zajmujących się przeszłością zgromadzenia
w Rzeczypospolitej. Byli wśród nich: o. Sadok Barącz, o. Jacek Woroniecki, o. Feliks Nowowiejski, o. Abraham Bzowski, o. Michał Siejkowski, Krzysztof Kaczmarek, Maciej Zdanek, Rafał Kubicki, o. Jan Spież i Jerzy Kłoczowski.

Książka złożona jest z dwóch części. Pierwsza, zatytułowana Łęczycki konwent dominikański jest historią braci kaznodziejów działających w Łęczycy przypuszczalnie od lat 1275-1279 do czasu kasacji przez władze pruskie w wieku XVIII. Część druga poświęcona jest bibliotekom klasztornym konwentów dominikańskich w Łęczycy, Sieradzu, Gidlach, Piotrkowie Trybunalskim, Łowiczu (dziś z wymienionych konwentów istnieje tylko konwent w Gidlach).

Książka może  stać się bliska Wielunianom zainteresowanym historią swojego miasta i historią zakonu dominikańskiego ze względu na zawarte w niej studium porównawcze „Księgozbiór biblioteki kapituły kolegiackiej w Wieluniu a księgozbiory dominikańskie w Gidlach, Łęczycy, Łowiczu, Piotrkowie Trybunalskim i Sieradzu w XVII-XVIII wieku. Podobieństwa i różnice” uzupełniające historię wieluńskiego Kościoła.

Koncert kameralny „Wieczór z polską liryką fortepianową”

Marcin Dominik Głuch - koncert Kameralny w Muzeum Wnętrz Dworskich w Ożarowie - http://kultura.wielun.plTen osobliwy wieczór zdarzył się 28 lutego w Muzeum Wnętrz Dworskich w Ożarowie Oddział Muzeum Ziemi Wieluńskiej dzięki organizatorom i nieprzeciętnemu wykonawcy, Marcinowi Dominikowi Głuchowi.

Marcin Dominik Głuch, urodzony 7.05.1973 r. w Warszawie, od 1997 roku zamieszkały w Goteborgu (Szwecja), wychowanek Akademii Muzycznej im. Fryderyka Chopina w Warszawie, jest pianistą solistą, kameralistą, pianistą baletowym, korepetytorem operowym, dyrygentem, antropologiem kultury, kompozytorem, wspaniałym gawędziarzem i propagatorem muzyki polskiej w świecie. Muzyki uczył się u: Antoniego Szalińskiego (dyrygentura chóralna), Krystyny Makowskiej-Ławrynowicz (kameralistyka fortepianowa), Romualda Twardowskiego (kompozycja). Należy do Związku Autorów i Kompozytorów Scenicznych Sekcji A.

Jak czytamy w biogramie, w latach 2002-2007 współpracował z Instytutem Polskim w Sztokholmie, Rzymie i Pradze oraz ze Szwedzkim Kościołem Protestanckim w Berlinie, Nicei, Paryżu i Palmie na Majorce. W sezonie artystycznym 2004-2006 realizował się jako pianista Baletu Monte Carlo w Monako. W latach 2006-2007 występował gościnnie w Teatrze Muzycznym „Rampa” w Warszawie, gdzie był pianistą i chórmistrzem i przygotował przedstawienie „Brat naszego Boga” z muzyką Z. Koniecznego.

Marcin Dominik Głuch - koncert Kameralny w Muzeum Wnętrz Dworskich w Ożarowie - http://kultura.wielun.plZwiązki artysty z Polską są bardzo żywe. W latach 2010-2012 pracował w Teatrze Miejskim im. Aleksandra Fredry w Gnieźnie, gdzie napisał muzykę do dwóch wystawianych tu sztuk: „Gelsomino w Krainie Kłamczuchów” oraz „Z miłości”. W 2010 roku był Dyrektorem Artystycznym Międzynarodowego Mazurskiego Festiwalu Chopinowskiego w Ostródzie, w latach 2012-2014 Dyrektorem Artystycznym Międzynarodowego Festiwalu Muzycznego Weekend Melomana w Ostrowcu Świętokrzyskim, w latach 2014-2016 Dyrektorem Artystycznym czterech edycji Festiwalu Karpackiego w Dworze Kombornia. W roku 2015 Marcin Dominik Głuch był członkiem Jury Międzynarodowego Konkursu Pianistycznego dla Młodych Pianistów Przyjaźń i Muzyka Rosja i Polska w Pietrozawodsku.

Na wieczór liryki polskiej, w ożarowskim Dworku przygotował utwory polskich kompozytorówprzebywających, tak jak on, na emigracji. Mówił, że opuszczając kraj, nieraz na zawsze, tworzyli oni kompozycje charakteryzujące się wieloma muzycznymi nawiązaniami do Polski, które rozsławiały jej imię w świecie.

Marcin Dominik Głuch - koncert Kameralny w Muzeum Wnętrz Dworskich w Ożarowie - http://kultura.wielun.plMuzyczną wędrówkę, połączoną z opowieściami o utworach i epokach, w których powstawały oraz o ich twórcach rozpoczął kompozycjami Fryderyka Chopina, wykonując 2 Polonezy op.26, Walc As-dur op.47, Scherzo b -moll op.31. Kolejne etapy muzycznej peregrynacji to wspomnienie Henryka Melcera-Szczawińskiego i wykonanie jego kompozycji – Valse a Chopin – La Fileuse z opery Maria, przypomnienie pochodzącego z Szamotuł i tworzącego w Austrii Theophila Franza Xavera Scharwenki (gra Huldings March op.55), Henryka Pachulskiego, osiadłego w Rosji przyjaciela Piotra Czajkowskiego (gra miniatury muzyczne z Albumu dla młodzieży op.23), Ignacego Jana Paderewskiego zamieszkałego w USA (zagrał 2 najwcześniejsze utwory z op. 1 kompozytora), tworzącego w Paryżu Aleksandra Tansmana (III Sonatina), Tadeusza Zygfryda Kassera zmarłego w 1957 roku w Nowym Jorku (Sonatina). Koncert zakończył własną kompozycją Dwór Kombornia Introdukcja, 4 Pejzaże i Nokturn, którą napisał zainspirowany i zauroczony otoczeniem dworu Kombornia, miejsca, w którym odbywają się kolejne Festiwale Karpackie. Ożarów był miejscem siódmego wykonania tej kompozycji. Artysta urzekł słuchaczy swoją osobowością, patriotyzmem, interpretacją wybranych utworów, sposobem mówienia o emigracyjnych twórcach polskiej liryki fortepianowej i umiejętnością doskonałego łączenia słów o muzyce z samą muzyką. Jesteśmy przekonani, że Marcin Dominik Głuch, ambasador polskiej muzyki w świecie, odwiedzi ożarowski Dworek jeszcze nie jeden raz.

Cornelia Baltussen – Matka polskich spadochroniarzy

Z okazji zbliżającego się Dnia Kobiet dla słuchaczy wieluńskiego uniwersytetu III wieku przygotowano prelekcję „Kobiety piękne (umysłem i duchem) i kobiety – bestie”. W przedstawionej przez autorkę, dr Bożenę Rabikowską, multimedialnej prezentacji, szczególne miejsce wśród zaprezentowanych kobiet zajęła Cornelia Wilhelmina Maria Baltussen (1912-2005) – Holenderka nazywana „matką polskich spadochroniarzy”. Cornelia Baltussen to postać bliska dr Bożenie Rabikowskiej od ponad 50 lat – od czasów studenckich praktyk w Holandii, kiedy to, dzięki zaprzyjaźnionym studentom, zobaczyła miejscowości Driel, Oosterbeek, Arnhem, Heteren, Elst, usłyszała historię Pierwszej Samodzielnej Brygady Spadochronowej generała Stanisława Sosabowskiego oraz właśnie historię Cornelii Baltussen. „Jakże ja się czułam„, wspomina…

Na temat lądowania polskich spadochroniarzy pod Arnhem wiele więcej wiedzieli Holendrzy niż ja. Wtedy zrodziła się we mnie myśl o przybliżeniu historii generała Stanisława Sosabowskiego i kobiety nazywanej przez jego żołnierzy matką brygady.

Znajome miejsca w Holandi  dr Bożena Rabikowska odwiedziła ponownie dwa lata temu.

Biografia Cornelii Baltussen

Cornelia Baltussen urodziła się i wychowała w wielodzietnej katolickiej rodzinie w Driel. Jako 6 letnia dziewczynka zetknęła się z brutalnością I wojny światowej. Obrazek – idący pieszo z dworca w Elst belgijscy uchodźcy – zaważył na jej życiowych wyborach. Po ukończeniu szkoły podstawowej w Lent i średniej w Steijl pomagała matce i uczyła się w Arnhem zawodu fryzjerki. Była współzałożycielką Organizacji Młodych Kobiet Katolickich (KJV). Pod wpływem szkoleń w KJV trafiła do ośrodka w Schotenhof, gdzie od 1932 roku szkoliła Oblatów. Przygotowywała się do pracy społecznej (szkoły w Brukseli, Londynie, Rzymie), uczestniczyła w kościelnych projektach pomocy dla biednych. W 1939 roku rozpoczęła pracę w fabryce tekstyliów w Helmond, gdzie na stanowisku pracownika socjalnego przepracowała do 1944 roku.

Cornelia Baltussen - Mapa okolic Arnhem

Mapa okolic Arnhem

Wszystko w jej życiu zmieniły wydarzenia wojenne z września 1944 roku, a dokładniej rozpoczęta 17 września aliancka operacja Market Garden, w której brały udział wojska powietrznodesantowe. Już 19 września zobaczyła spadający brytyjski samolot i rannych żołnierzy brytyjskich, którym wraz z przyjaciółmi udzielała pomocy w tymczasowym, urządzonym w domu parafialnym w Driel, punkcie sanitarnym. Potem był dzień 21 września, kiedy nie wiadomo dlaczego, prosto na niemieckich liniach w Driel wylądowało ponad 1000 polskich spadochroniarzy pod dowództwem generała Stanisława Sosabowskiego (1892-1967). Część spadochroniarzy wylądowało koło położonego poza centrum wsi domu Cornelii. Cornelia szybko porozumiała się z generałem i pośredniczyła w kontaktach między Polakami i miejscową ludnością. Generał Sosabowski w książce ”Najkrótszą drogą” wspomina:

Ciągniemy na wózkach ręcznych tzw. Trolley ciężki sprzęt zrzucony z nami. Nie widzimy miejscowej ludności. Dopiero podchodząc w pobliże Driel spotykamy młodą, inteligentną Holenderkę, która w poprawnym języku angielskim odpowiada na nasze pytania. Była to pani Cornelia Baltussen późniejsza i obecna entuzjastka brygady, jedna z głównych organizatorek naszych serdecznych corocznych pielgrzymek do Driel w rocznicę bitwy arnhemskiej. Ona poinformowała nas, że prom został zniszczony przez Niemców, a brzeg po przeciwnej stronie Renu jest przez nich obsadzony, że w Driel Niemców nie ma, natomiast na wschód, w Elden, jest stała obsada niemiecka. Dziękuję za otrzymane wiadomości. Są one dla mnie bardzo cenne.

Cornelia wraz z kolegami przez trzy dni i noce udzielała pomocy i opiekowała się rannymi żołnierzami. Pozostała z nimi do czasu ewakuacji wsi na początku października 1944 roku. Po tułaczce trafiła z rodziną do znajomych w Gemert.

Po wyzwoleniu (IV-V 1945 roku) do 1948 roku angażowała się w prace Czerwonego Krzyża. Z ramienia tej organizacji wyjechała do USA by propagować wysyłanie pomocy humanitarnej do Europy. Po powrocie pracowała w obozach dla dzieci i wygnańców na terenie Niemiec. Do Holandii wróciła w 1950 roku by już w 1953 roku wyjechać na stypendium ONZ i zapoznać się z „social case study” w USA. Wyniki pracy opublikowała w anglojęzycznym raporcie dla Ministerstwa Pomocy Społecznej. Założyła w Nijmegen Centrum Studiów Pomocy Społecznej i była jego dyrektorką do 1962 roku. Kształcili się tu przyszli pracownicy katolickich organów charytatywnych. Podobną działalność prowadziła w latach 1962-1975 w biskupstwie Munster w Niemczech. Prowadziła też kursy i nadzorowała „study case work” pracowników organizacji humanitarnych. Cały czas mieszkała w Holandii w Driel, od 1968 w Nijmigen. Nigdy nie wyszła za mąż.

Walka o upamiętnienie żołnierzy I Samodzielnej Brygady Spadochronowej

Cornelia Baltussen - tablica pamiątkowa

Tablica pamiątkowa poświęcona Cornelii Baltussen

Życiową misją Cornelii Baltussen stała się walka o przywrócenie dobrego imienia polskim spadochroniarzom walczącym w Driel we wrześniu 1944 roku. W czasie walk zginęło ich 98. Pochowani zostali w Driel, potem przeniesieni do Oosterbeek. Wielu zostało rannych, wielu trafiło do niemieckiej niewoli. Kiedy dowiedziała się, że dowództwo brytyjskie oskarżyło Polaków o złe przygotowanie do ataku i słabe zaangażowanie w walkę oraz zdymisjonowało generała Sosabowskiego (generał Browning), natychmiast podjęła kroki w celu przywrócenia im dobrego imienia i honoru, stając się współzałożycielką Fundacji Driel-Polska. Już w drugą rocznicę bitwy dzięki Fundacji mieszkańcy Driel wznieśli tymczasowy pomnik ku czci polskich spadochroniarzy,. Na pomniku widniał napis „Boże błogosław Polsce”.

Walka o przywrócenie dobrego imienia polskim spadochroniarzom trwała do grudnia 2005 roku i był to długi bieg z przeszkodami. W tym czasie wiele się działo…

  • Królowa Wilhelmina 13 grudnia 1946 roku podpisuje decyzję o odznaczeniu 10 żołnierzy polskich za waleczność w bitwie pod Arnhem. Decyzja nigdy nie została wykonana, a tekst decyzji ujawniono dopiero w 2004 roku…
  • W 1947 roku żołnierze 1 Samodzielnej Brygady Spadochronowej z własnych składek odbudowują szkołę w Driel
  • W 1954 roku z racji 10 rocznicy bitwy pod Arnhem generał Stanisław Sosabowski otrzymuje tytuł honorowego obywatela gminy Heteren – gminy do której należy Driel
  • Rok 1959 –  Związek Polskich Spadochroniarzy otrzymuje sztandar od mieszkańców Driel
  • Rok 1961 – Cornelia Baltussen pisze kolejny list do królowej Juliany o odznaczenie 10 Polaków. Prośbę z przyczyn politycznych odrzuca Ministerstwo Obrony.
  • Rok 1961 – w obecności gen. Stanisława Sosabowskiego tymczasowy pomnik zostaje zastąpiony pomnikiem „Surge Polonia” (Powstań Polsko)
  • Rok 1963 – jeden z placów w Driel otrzymuje nazwę Sosabowskiplein
  • IX 1967 roku – w Londynie umiera generał Stanisław Sosabowski
  • Rok 1989 – przyczyny polityczne już nie istnieją, lecz obowiązuje ustalenie z 1952 r. by nikogo już nie odznaczać za zasługi w czasie II wojny światowej
  • Rok 1991 – plac na którym stoi pomnik „Surge Polonia” otrzymuje nazwę Polenplein
  • IX 1999 – 55 rocznica bitwy, w radio pojawia się reportaż dziennikarza Geertjana Lassche oparty na rozmowach z naocznymi świadkami lądowania polskich spadochroniarzy, Cornelią Baltussen i Władysławem Korobą – żołnierzem I Samodzielnej Brygady Spadochronowej
  • Rok 2004 – wyemitowano w TV film Geertjana Lassche „Zapomniani polscy bohaterowie bitwy pod Arnhem
  • XII 2005 – polskim spadochroniarzom zostają przyznane odznaczenia; 3 tygodnie wcześniej (18.11) zmarła Cornelia Baltussen, jednakże jej walka i walka innych osób: Arno Baltussen – bratanek Cornelii, Książę Bernard – ojciec Królowej Beatrix, Geertjan Lassche, Erik van Tilbeurgh, Joanna Pieciukiewicz – dziennikarz TVP Szczecin, autorka filmu „Honor Generała” (premiera w TV Polonia 18.06.2008 r., premiera  w telewizji holenderskiej 19.09.2008 r.) kończy sie wygraną
  • 31.05.2006 – w Hadze odbywa się uroczyste wręczenie najwyższych holenderskich odznaczeń wojskowych: żołnierzom I Samodzielnej Brygady Spadochronowej ordery Króla Wilhelma za wykazaną odwagę, a generałowi Sosabowskiemu pośmiertnie Brązowy Medal Lwa; odznaczenia wręcza Królowa Beatrix, wnuczka Królowej Wilhelminy; Holandia spłaca dług wdzięczności wobec polskich wyzwolicieli spod Arnhem.
  • 16.09.2006 roku – brytyjscy weterani stawiają w Driel na placu Polenplein pomnik generała Stanisława Sosabowskiego; obecny na uroczystości szef sztabu Brytyjskiego Korpusu Powietrznodesantowego Tonny Hibbert powiedział:

    62 lata temu nasz generał Browning zdymisjonował generała Sosabowskiego. Przez lata chcieliśmy to naprawić. Nasz rząd na to się nie zdobył, dlatego sami postawiliśmy mu pomnik. Jest to gest płynący z głębi naszych serc.

  • I 2007 – odznaczenia: Złoty Krzyż Zasługi RP i Brązowy Krzyż WP odbiera dziennikarz Geertjan Lassche; powiedział on wtedy:

    Brakuje dzisiaj jednej osoby, Cory Baltussen. Kobiety, której nigdy nie zapomnę. Wywiad z nią przyprawiał mnie o gęsia skórkę, a potem chyba wszystkich telewidzów. Cora Baltussen była początkiem, końcem i duszą walki o uhonorowanie generała Sosabowskiego i jego I Samodzielnej Brygady Spadochronowej. Ona poznała Polaków w czasie bitwy pod Arnhem, ona opatrywała rannych, ona trzymała za ręce umierających i słuchała ich ostatnich życzeń. Ona opowiadała swoją historię w Holandii, chociaż nie chciano jej słuchać. Gdyby nie przekazała tej historii, Polacy spod Arnhem zostaliby zapomniani. Mojego udziału nie da się porównać z jej długoletnią walką. Ona przebiegła wiele trudnych sztafet, ja przejąłem pałeczkę na ostatnim etapie i – razem z innymi  -doszedłem do finiszu.

Kończąc swój wykład dr Bożena Rabikowska powiedziała:

Tak jak Holendrzy spłacili swój dług wobec polskich spadochroniarzy, tak ja spłacam dziś dług wobec kobiety wielkiej duchem, dzięki której ich udział w bitwie pod Arnhem nie został zapomniany…

Zainteresowani historią I Samodzielnej Brygady Spadochronowej i losami generała Sosabowskiego mogą poszerzyć swą wiedzę poprzez stronę internetową www.polonia.nl prowadzoną przez Małgorzatę Bos-Karczewską. Na stronie odnajdą także nazwiska wszystkich osób zaangażowanych w walkę o przywracanie dobrego imienia polskim żołnierzom, uczestnikom operacji Market-Garden.

Janina i Józef historia miłości 1937-1939

Janina i Józef - wystawa - http://kultura.wielun.plHistoria miłości Janiny Gradowskiej, pochodzącej z Gąbina pod Płockiem i Józefa Marciniaka z Rudlic, którzy w 1937 roku poznali się w Cukrowni „Wieluń” i zakochali się w sobie, stała się tematem spotkania połączonego z prezentacją multimedialną.

Czas i miejsce tego spotkania poświęconego wspaniałej miłości Janiny i Józefa nie były przypadkowe. Odbyło się ono 14 lutego (Walentynki) w Muzeum Ziemi Wieluńskiej, do którego na zaproszenie organizatorów, Jana Książka, dyrektora Muzeum Ziemi Wieluńskiej oraz syna Janiny, Adama Jerzego Ustyniaka, autora scenariusza, przybyli potomkowie rodzin Marciniaków, Gradowskich i Ustyniaków i przyjaciele. Wspomnienia rozpoczęła cicha, wprowadzająca w nastrój tamtych lat melodia Tango Notturno

Janina i Józef - wystawa - http://kultura.wielun.plInspiracją do bardzo sentymentalnego spotkania, mówił pan Adam, stała się otwarta w grudniu 2015 roku, w MZW, wystawa „Żołnierska dola” i Pamiętnik Janiny, pisany w latach 1940-1947, będący kontynuacją Pamiętnika pisanego przez Józefa. Już w czasie otwarcia wystawy „Żołnierska dola”, pan Adam, po raz pierwszy zaprezentował przybyłym fragment pamiętnika swojej matki, współczesnej Penelopy. Przeczytała go Iwona Podeszwa, dyrektor MiGBP.

Janina Gradowska do Cukrowni „Wieluń” przyjechała w 1934 roku. Pracowała w sklepie kolonialno-spożywczym swojego szwagra Teresiaka w Bieniądzicach, nieopodal Cukrowni „Wieluń”. Józef Marciniak znalazł się tu w 1937 roku, tuż po zakończeniu służby wojskowej w 24 Pułku Ułanów w Kraśniku Lubelskim i podjął pracę na stanowisku urzędnika. Tych dwoje młodych pokochało się od pierwszego wejrzenia i pobrało 24 czerwca 1939 roku. Szczęściem małżeńskim cieszyli się zaledwie dwa miesiące i cztery dni. Przerwała je ogłoszona 28 sierpnia mobilizacja i wybuch II Wojny Światowej. Józef znalazł się w 4 Pułku Strzelców Konnych Ziemi Łęczyckiej, który stanowił część Nowogródzkiej Brygady Kawalerii, części składowej Armii Modlin.

Szalejąca wojna, brak wiadomości od męża, zmusiły Janinę do ucieczki. Zamknęła sklep i wyjechała do rodzinnego Gąbina. Tu, 8 września, najprawdopodobniej w czasie przemarszu Nowogródzkiej Brygady Kawalerii z Płocka w kierunku Modlina w dniach 6-13 września, spotkała się przypadkowo ze swoim mężem (kilkugodzinna przepustka). Jak się później okazało, było to ich ostatnie spotkanie. Wtedy, w pobliskim kościele, złożyli przysięgę o czekaniu na siebie przez 10 lat. Scenę spotkania odtworzyli Daria Musiał, uczennica ZS nr 2 im Jana Długosza w Wieluniu i Bartek Jaworek, uczeń KLO w Wieluniu.

Wiadomość o śmierci męża otrzymała Janina 24 czerwca 1940 roku. Byłaby to ich pierwsza rocznica ślubu. Józef zginął w sobotę 16 września 1939 roku w bitwie pod Jaźwinami. Liczący ok. 400 żołnierzy oddział polski pod dowództwem kapitana Czesława Wiświckiego długo stawiał opór liczącej 3000 ludzi dywizji pancernej Kempf stacjonującej w Chrominie. W bitwie zginęło 23 żołnierzy, w tym kpt. Czesław Wiświcki i Józef Marciniak. Wszyscy zostali pogrzebani we wspólnej mogile. Mszę św. w ich intencji odprawił ks. Stanisław Idziak. Obok grobu postawiono krzyż i upamiętniono nazwiska poległych bohaterów. Zabitych w bitwie pod Jaźwinami wezwał do Apelu Poległych przedstawiciel grupy rekonstrukcyjnej Stowarzyszenia „Bataliony Obrony Narodowej” Zebrani w MZW uczcili ich pamięć minutą ciszy. Dziś żołnierze z Jaźwin spoczywają na Cmentarzu Wojennym w Garwolinie. Miejsce śmierci i pochówku Józefa na prośbę Adama potwierdził w 2001 roku PCK.

Janina i Józef - wystawa - http://kultura.wielun.plJanina nie uwierzyła w śmierć męża. Czekała i pisała o wszystkich swoich kłopotach, myślach i tęsknocie w pamiętniku. Ciągle miała nadzieję, bo nadzieja zawsze umiera ostatnia. Wypełniła przysięgę. Na zmianę w życiu pozwoliła sobie dopiero w latach 50- tych XX w. po kolejnej wiadomości z 24 czerwca 1944 roku, potwierdzającej śmierć Józefa.

W tym dniu w pamiętniku napisała: „ Dziś akurat mija 5 lat od dnia naszego ślubu. Czy ja przypuszczałam, choć na moment 5 lat temu wychodząc za mąż, że po dwóch miesiącach będę wdową? Ale widocznie tak sądzone nam było.(…) Zżyłam się już ze swoim nieszczęściem, przecież to już 5 lat! Zostawiam przeszłość w spokoju, a Józiowi wieczny odpoczynek racz dać Panie. Śpij w spokoju, Józiu! Nigdy cię nie zapomnę i przez całe swoje życie będę się modlić o spokój duszy Twojej! Pamięć po Tobie jak świętość w sercu noszę. Zacznę inne życie, może szczęśliwe, jeśli Bóg pozwoli”. Tak zakończył się pamiętnik Janiny. Nigdy w nim już nic nie dopisała, powiedział Adam, jej syn z drugiego małżeństwa. Zmarła w 1978 roku. Ten fragment pamiętnika przeczytała Magdalena Kopańska

W imieniu Matki, na mogile Józefa, zapalił świeczkę w 2002 roku Adam. Modląc się, powiedział: „Józefie, w 2002 roku obiecałem ci, że znajdę miejsce, gdzie spoczywasz. Obietnicy dotrzymałem. Zapaliłem świeczkę na tej poświeconej ziemi i tak jak Jasia pomodliłem się za spokój duszy Twojej. Opowiedziałem ci o tej Jasieńce, która tyle lat za tobą tęskniła, która była Twoją ukochaną żoną, a po latach moją ukochaną mamą”.

Na zakończenie spotkania dodał: „ Była to moja trzecia wyprawa śladami Józefa. Tymi pielgrzymkami do Kraśnika, do Jaźwin i do Garwolina zamknąłem historię dwojga ludzi, historię Jasi i Józefa. W ciągu tych lat starałem się, by 'okruchy pamięci’ w dokumentach i sercach młodych i tych starszych pozostały…”. Ilustracją dla jego słow stała się piosenka „Gdzie są chłopcy z tamtych lat”.

Pamiętnik, fotografie, dokumenty zaprezentowane w czasie spotkania można było z bliska obejrzeć na wystawie złożonej z tematów: Młodość Józefa, Młodość Janiny, Dobre dni, Wojna, Śladami historii (wędrówka pana Adama śladami Józefa Marciniaka i kontemplowanie miejsc, w których żył, dojrzewał, walczył za Ojczyznę gdzie zginął i gdzie spoczywa).

Pan Adam ma poczucie dobrze spełnionego obowiązku wobec Janiny i Józefa i historii ich miłości, którą tak naprawdę dokończył 14 lutego 2016 roku na spotkaniu rodzin, do którego doszło w Muzeum Ziemi Wieluńskiej. Jego bardzo osobista wystawa pamiątek po Janinie i Józefie uzupełniła wystawę „Żołnierska dola” i stała się protestem przeciwko każdej wojnie zabijającej miłość.

Kadry kreślone piórem

Kadry kreślone piórem to tytuł wystawy fotograficznej Miłosza Kowalewskiego otwartej w Muzeum Ziemi Wieluńskiej 4 lutego z inicjatywy dyrektora Jana Książka oraz Agencji Zegart z Bydgoszczy.

 

Miłosz Kowalewski (ur. 1975), zamieszkały w Kołobrzegu, z wykształcenia jest architektem, z pasji zapalonym żeglarzem i ornitologiem. Zainteresowanie ornitologią przełożyło się na cykl fotografii dzikich ptaków żyjących na Pomorzu Zachodnim i w najbliższej okolicy Kołobrzegu. Ptaki śledzi i fotografuje od 2006 roku, cyklicznie jak też spontanicznie. Swoich bohaterów przedstawia indywidualnie lub w fotografii zbiorowej. Wiele z jego prac zapełniło albumy, kalendarze, systematycznie publikowane są w czasopismach „Ptaki Pomorza”, „Ptaki”. 41 fotografii, wysoko wyspecjalizowanych, wykonanych w technologii CHROMALUXE w formacie 100*70 cm zaprezentowano na wystawie Kadry kreślone piórem, 30 z nich można obejrzeć w Wieluniu.

Wystawa do tej pory gościła w Muzeum Fotografii w Bydgoszczy, Sejmie RP, Muzeum Górnośląskim w Bytomiu, Akademickim Centrum Kultury i Sztuki „Od Nowa” w Toruniu. Autor prac przedstawiających bogactwo nadmorskiej awifauny mówi: „Aktorzy uwiecznieni na fotografiach, niczego nieudający i bezkompromisowi, potrafią zachwycić i wzruszyć, by za chwilę pokazać zdolności do brutalnej i bezkompromisowej walki o przetrwanie…, najbardziej zaś fascynują te ptaki, które są skryte i niedostępne, i których zdjęć jest bardzo mało, ale wielką sztuką jest zrobić fotografię pospolitego gatunku, chociażby wróbla, ale tak by zapadła w serce”. Być może właśnie dlatego fotografie ornitologiczne Miłosza Kowalewskiego, unikatowe i fascynujące, zyskują uznanie i są nagradzane na wielu konkursach fotografii przyrodniczej: 3. miejsce ex aequo w konkursie Photo du Festival de L’Oiseau et de la Nature 2010, 1. miejsce na Międzynarodowym Festiwalu Fotografii Przyrodniczej „Sztuka Natury” 2010, 3. miejsce w Ogólnopolskim Konkursie Fotografii Przyrodniczej Świdnica 2009 – kategoria ”Ptaki w Obiektywie”, wyróżnienia i laury w kolejnych edycjach Ogólnopolskiego Konkursu Fotografii Przyrodniczej Foto Eko.

Dzięki fotografiom Miłosza Kowalewskiego, każdy, kto uczestniczył w otwarciu wystawy, stanie się wrażliwszy na piękno otaczającej go natury i będzie czynił wszystko, by zachować ją dla przyszłych pokoleń.

 

Dla Wielunian natomiast wydarzenie to może być także inspiracją do działań na rzecz najbliższego środowiska dzięki zaprezentowaniu na wystawie dermoplastów ptaków z okolic Wielunia (kaczki krzyżówki, bażanty, gołębie, krogulce, …), wypożyczonych od Sióstr Bernardynek, a także opowieściom kustosza i pasjonata, Waldemara Golca, o ptakach najbliższej okolicy.