Jan Gwalbert Rejman (1856-1927), wielunianin, przeor klasztoru Paulinów na Jasnej Górze (1895-1910)

Zakony po upadku Powstania Styczniowego

Represje carskie po upadku Powstania Styczniowego (1863-1864) w Królestwie Polskim nie ominęły także  klasztorów rzymsko – katolickich. Ukaz carski z 19 XII 1864 r. wydany przez cara Aleksandra II i późniejsze przepisy dodatkowe skasowały wiele klasztorów, pozostałe miały umrzeć śmiercią naturalną. Represje wobec zakonów wynikały z przekonania, że zachęcały one w 1863 roku do udziału w powstaniu i że sami zakonnicy brali w powstaniu czynny udział. Za buntowników uznano, więc i ojców paulinów, dlatego w Królestwie Polskim zamknięto ich 8 klasztorów, wcześniej, bo już w  1819 r. skasowano klasztory paulińskie w Warszawie, Oporowie, Wieluniu, Pińczowie, Łęszycach i w Beszowej.

Po kasacie ostało się w KP niewiele klasztorów. w roku 1905 istniało tylko  7 klasztorów męskich i  8  klasztorów żeńskich, a i te powoli umierały.  Klasztory podzielono  na klasztory etatowe i nieetatowe. W klasztorze etatowym mogło być tylko 14 zakonników. Wyjątek stanowiła Jasna Góra  – jedyny czynny klasztor pauliński w KP, gdzie mogło być 24 paulinów, ale i tu   liczba zakonników ciągle się zmniejszała z kilku powodów: zamknięto istniejący od XVII wieku w klasztorze nowicjat, wprowadzono masę utrudnień dla kandydatów na zakonników, pozbawiono klasztor wszelkiego majątku, skonfiskowano jego dobra ziemskie i zlikwidowano wszelkie dzierżawy, ponadto, w skonfiskowanej drukarni osadzono 120 żołnierzy rosyjskich, część pomieszczeń klasztornych zamieniono na magazyny wojskowe dla regimentu stojącego w Częstochowie, opieczętowano bibliotekę a na koniec próbowano przejąć skarbiec.

Rosjanie czynili także próby wprowadzenia do klasztoru popa i udostępnienia mu kaplicy św. Antoniego. Tylko upór o. Euzebiusza Rejmana i sprzeciw bpa włocławskiego Henryka Kossowskiego zniweczył ten zamiar i na  cerkiew zamieniono  kościół św. Jakuba. Dopełnieniem wszystkich restrykcji było postawienie w 1889 roku przed szczytem Jasnej  Góry  pomnika  cara Aleksandra II , za który  kazano zapłacić  uwłaszczonym w marcu 1864 r. włościanom.

Obostrzenia dotykały  klasztory etatowe   i nieetatowe.  Klasztory nieetatowe, w chwili, gdy liczba zakonników spadała poniżej 7, zamykano. Zakonnikami z  zamykanych klasztorów  uzupełniano  wakaty w klasztorach etatowych, które też upadały. Klasztory etatowe upadały  z powodu zakazu przyjmowania nowicjuszy i stosowaniu licznych utrudnień zniechęcających chętnych do rozpoczęcia nowicjatu: kandydat na nowicjusza musiał uzyskać zgodę gubernatora i zezwolenie MSW, przejść policyjną weryfikację lojalności, odbyć służbę wojskową i ukończyć 24 lata.  Śluby zakonne mógł złożyć dopiero po ukończeniu 30 lat.  Od kandydata nie wymagano  żadnego cenzusu naukowego, a studiów zabroniono organizować. Nie wolno też było prowadzić seminariów i szkół początkowych.

Wszystkie ocalałe zakony osłabiały  przepisy niszczące ich wewnętrzne życie. Destrukcyjnie na funkcjonowanie zakonów wpływały: zniesienie zwierzchności i zależności zakonnej od generałów, prowincjałów, kapituł, definitorów i kustoszów oraz podporządkowanie ich biskupom diecezjalnym i ich administratorom na których władze nałożyły obowiązek składania rocznych sprawozdań z życia podlegających im zakonów do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, mianowania przeorów, prokuratorów i wikariuszy.

Działania władz, jawnie zmierzające do rusyfikacji KP,  nie ominęły także Jasnej Góry. Szczególnie źle na zgromadzeniu paulinów odbił się brak hierarchii zakonnej, brak dozoru nad klauzurą klasztorną i obecność rosyjskiej załogi wojskowej w obiektach klasztornych.

Światełko nadziei na zmiany zabłysło w roku 1882, w związku z 500. rocznicą przybycia cudownej ikony na Jasną Górę o czym pisze Jan Pietrzykowski w opracowaniu Jasna Góra w okresie dwóch wojen światowych. Wtedy ojcowie pod okiem przeora Piotra Kubarskiego uporządkowali wały, odnowili kaplicę MB, a w latach 1879- 1890 przyjęli do nowicjatu 7 kandydatów, wśród nich Jana Gwalberta Rejmana z Wielunia.

Jan Gwalbert Rejman z Wielunia

Jan Gwalbert Rejman urodził się w Wieluniu 12 VII 1856 r., w rodzinie urzędniczej Ignacego i Wiktorii z domu Szląskowskiej. Ochrzczony, z powodu choroby ojca i jego samego został  dopiero 13 IX 1856. Jak pisze o Rufin Abramek w artykule Życie i służba o. Euzebiusza Rejmana, przeora Jasnej Góry, matka, chore i umierające w drugim roku życia dziecko ofiarowała Matce Bożej Częstochowskiej, a w wieku lat dziesięciu odbyła wraz z nim pieszą pielgrzymkę dziękczynną na Jasną Górę.

Jan Rejman uczył się w szkole Pijarów,  Augustianów i w Szkole Powiatowej w Wieluniu. W wieku 15. lat  zaczął pracować jako pisarz w biurze powiatowym. W wieku lat 20 zapragnął zostać paulinem.

Cytowany wyżej o. Rufin Abramek wymienił  kilka powodów tej decyzji: fascynacja  kazaniami ks. Zychowicza, rektora kościoła Reformatów w Wieluniu, rozmowy z ojcami augustianami i cudowne nawrócenie się kolegi Józefa  Malińskiego oraz złożone w 1876 roku śluby czystości i oddanie się   w opiekę Maryi.

Po uzyskaniu od Gubernatora Warszawskiego zgody na rozpoczęcie nowicjatu, Jan Rejman  21 IX 1880r. udaje się na Jasną Górę i rozpoczyna postulat, który kończy po 23 dniach a w dniu 16 XII 1880 roku przywdziewa habit, przybierając imię zakonne Euzebiusz. Nie było mu łatwo ze względu na młodzieńczą wrażliwość, także z powodu braku duchowego opiekuna, a myśli mieszało zachowanie wspomnianego wyżej Józefa Malińskiego, który szybko się nawrócił i szybko zrzucił habit.

Po złożeniu Ślubów 31 XII 1881 r., Jan Rejman został skierowany do Seminarium Duchownego we Włocławku, gdzie 17 V 1885 r. przyjął święcenia kapłańskie,. Po przyjęciu święceń wrócił na Jasną Górę. Tu, nominowany kolejno na kaznodzieję zwyczajnego, bibliotekarza, prokuratora klasztoru (1886-1895) budził zazdrość wśród starszych braci, co bardzo go drażniło i bolało.

Śluby wieczyste złożył 15 I 1895 r., a 5 II 1895 r., po śmierci przeora Piotra Kubarskiego,  został przeorem Jasnej Góry. W roku 1903, od papieża Leona XIII, dla siebie i dla wszystkich następców, kanonicznie wybranych, uzyskał tytuł generała z prawem używania mitry i pastorału.

Jan Rejman przeorem Jasnej Góry (1895 -1910)

Jak trudno było być w tym czasie przeorem napisał później w swoich pamiętnikach, w których żalił się nie tyle na postępowanie władz zaborczych wobec klasztoru, ile na intrygi, wzajemne oskarżanie się, niezrozumienie i rywalizację współbraci. Szczególnie bolało go zachowanie o. Piusa Przeździeckiego, skądinąd wielkiego patrioty, zesłańca, późniejszego Generała Zakonu.

Od 1900 r. Jan Rejman pełnił rolę cenzora ksiąg religijnych w Kurii Biskupiej we Włocławku. W Częstochowie nawiązał współpracę z lekarzem Władysławem Biegańskim, wielkim częstochowskim społecznikiem. Działał w Warszawskim Towarzystwie Higienicznym. W 1903 r. zorganizował w Częstochowie wystawę higieny. Został członkiem Sodalicji Mariańskiej w Paryżu. Był organizatorem uroczystości  jubileuszowych z okazji 300. rocznicy urodzin o. Augusta Kordeckiego, na które kazał Józefowi Chełmońskiemu, wykonać wierną kopię Cudownego Obrazu MB Częstochowskiej. Zabiegał u papieża o zatwierdzenie święta NMP Królowej Polski. Jak to wszystko godził?

Ojciec Rejman, dzięki swojej aktywności, bardzo szybko znalazł się w centrum zainteresowań piotrkowskiego gubernatora Millera, który w raporcie z 15 kwietnia 1903r. oskarżył go o „zabezpieczanie” skarbów jasnogórskich i deponowanie ich w Krakowie na Skałce ( pomagał w rewaloryzacji Skałki) oraz o  przekazywanie części dochodów na cele patriotyczne. Ojciec Rejman by nie dzielić się pielgrzymimi składkami z władzami, wykorzystał swoją wrodzoną zręczność, taktykę i dyplomację  (Jan Pietrzykowski przytacza historię ze skarbonkami opatrzonymi dwoma zamkami i dwoma kluczami).

W sprawozdaniu za rok 1903 gubernator Miller pisał: źle się stało, że nie skasowano niebezpiecznego klasztoru na Jasnej Górze już w 1864 r., dlatego pozostaje klasztor śledzić i ograniczyć do minimum oddalanie się przeora z klasztoru.

Cóż takiego czynił przeor, że budził zaniepokojenie gubernatora Millera? Zaczął od odnowy paramentów kościelnych i muzyki kościelnej. Nawiązał współpracę z Warszawskim Towarzystwem Muzycznym, zaprosił na Jasną Górę włoskiego kompozytora Lorenzo Perosiego, który  skomponował 8 hejnałów granych na odsłonięcie obrazu Matki Bożej. Zakupił nowe organy, nowe baldachimy, sztandary. Zatrudnił nowych dyrygentów, muzyków i śpiewaków. Odnowił ściany kaplicy i bazyliki oraz mury otaczające sanktuarium. Dzięki jego zapobiegliwości ogrodzono  kilka hektarów terenów przylegających do Jasnej Góry. Założył. „Pustelnię”, popularnie nazywaną „Blichem” od nazwiska rzemieślnika wyrabiającego w tym miejscu świece dla klasztoru, miejsce wypoczynku i rekreacji dla zakonników (mogli grać w kręgle, pływać po stawie i wspinać się na wysoki nasyp ziemny).

W1900 roku podjął dzieło odbudowy wieży jasnogórskiej, której część strawił pożar. Z pomocą przyszła mu cała Polska. Na prośbę Generalnego Gubernatora, księcia Imertyńskiego, swój datek w wysokości 5000 rubli złożył także car Mikołaj II z małżonką. Kosztorys przekroczył sumę 150 tys. rubli na którą otrzymał zezwolenie. Odrestaurowaną wieżę poświęcono 15 VIII 1906 r. Był to dzień wielkiej manifestacji religijno- patriotycznej.

Inne prace wykonane przez o. Euzebiusza: otoczył murami wały, zmieniając je z pomocą fachowców w ogrody,  w których zainicjował  budowę czternastu stacji Drogi Krzyżowej (I stacja poświęcona została w 1901 r.). Jak pisze Barbara Furs w artykule 100. Lat Jasnogórskiej Drogi Krzyżowej. Niedziela 37 s. 20-21 o. Euzebiusz Rejman, postać tragiczna i kontrowersyjna, ale mająca wielkie zasługi dla odbudowy substancji materialnej zakonu i klasztoru na przełomie XIX i XX wieku był inicjatorem i realizatorem tego obiektu. By zmylić władze rosyjskie przedstawiono inny, tańszy projekt autorstwa Józefa Szperkowskiego, na który uzyskano zgodę władz 15 X 1897 r., a nieoficjalnie realizowano projekt za 500 tys. rubli. Nad realizacją projektu czuwali znakomici rzeźbiarze Pius Weloński i Stefan Szyller. Poświęcenie stacji DK odbyło się 30 VIII 1913r. w obecności 300 tys. pielgrzymów, około 400 duchownych i 3 biskupów ( Stanisław Kazimierz Zdzitowiecki, Antoni Nowowiejski, Augustyn Łoziński), wtedy też po raz pierwszy odprawiono pierwszą Drogę Krzyżową. Na I stacji umieszczono napis „Ofiara pielgrzymów warszawskich”. Ojciec Rejman nie brał udziału w uroczystości. Nie był już przeorem.

Bardziej jednak podejrzane dla gubernatora były zabiegi o usunięcie z klasztoru 120 żołnierzy rosyjskich, stacjonujących na Jasnej Górze od 1864 r. Udało się to dopiero w roku 1898. Wykorzystano moment zmiany Generalnego Gubernatora Rosyjskiego w Polsce. Przybył Szuwałow. Uznano to za nowy „cud obrony Jasnej Góry” (o. Rufin Abramek). Solą w oku gubernatora była także audiencja o. Euzebiusza u cara w Carskim Siole w dniu 29 XI 1904 r., w czasie, której ofiarował carowi kopię Obrazu Matki Bożej Częstochowskiej i jednocześnie prosił o zwiększenie liczby paulinów na Jasnej Górze z 24 do 50 ( zgodę cofnięto  w 1908 roku).

Ojciec Rejman brał aktywny udział w organizacji Wystawy Przemysłu i Rolnictwa w Częstochowie w 1909 r., na otwarcie, której wygłosił wspaniałą patriotyczną mowę. Jak pisze Jan Pietrzykowski, wystawa „pomyślana początkowo, jako prowincjonalna, później, przez swój rozmach nabrała szerszego, niemal krajowego wymiaru”.

Jan Rejman działał w Komitecie Jubileuszowym organizującym obchody 25. lat pracy pisarskiej Henryka Sienkiewicza , konfratra paulińskiego. Utrzymywał także kontakty z Władysławem Reymontem i Józefem Chełmońskim (Wieluński Słownik Biograficzny s. 110).

Dramat o. Jana Rejmana, choroba i wyjazd na leczenie, przymusowy pobyt w Rzymie

W latach 1909- 1910   Jan Rejman przeżył swoisty dramat. Spowodowały go dwa wydarzenia: grabież koron Matki Bożej, ofiarowanych Jej w 1717 r. przez papieża Klemensa XI, sukni z pereł i wielu wotów (noc z 22/23 X 1909). Koronacja ponowna Obrazu odbyła się 22 maja 1910 r. za sprawą Piusa X, który podarował nowe korony ( audiencja u Piusa X w dniu 23 IV 1910 r.) . Była to wielka ogólnopolska uroczystość.

Tragedii o. Euzebiusza dopełniła tzw. „sprawa Macocha”, o. Damazego, Kacpra Macocha, bratobójcy, który zabił swego brata Wacława 23 VII 1910, tuż przed swoim odejściem z klasztoru. Wydarzenie to miało miejsce miesiąc po zdaniu urzędu przez o. Euzebiusza Rejmana (30 VI 1910) i kiedy przeorem został wybrany o. Justyn Kazimierz Weloński.

W całej Polsce pojawiły się anonimy na temat o. Rejmana. Już wcześniej, bo w grudniu 1909 roku, pojawił się złośliwy artykuł w piśmie Myśl Niepodległa obarczający go  winą za  pożar wieży i kradzież koron, o spotkania z literatami i wybitnymi obywatelami. Goryczy dopełniły: wejście wojska, aresztowania i przesłuchania, odsunięcie paulinów od obrazu,  choroba, pobyt w szpitalu w Warszawie do 8 maja 1911 roku i wyjazd na leczenie do Wiednia, później do Rzymu, który stał się dla niego swoistym miejscem zsyłki.  W Rzymie zamieszkał u braci Zmartwychwstańców. Miał kłopoty finansowe.

W kraju pojawiły się: broszura autorstwa L. Lorentowicza Charakterystyka działalności przeorskiej na Jasnej Górze w Częstochowie o. Euzebiusza Rejmana (1895-1910) obwiniająca go o zaniedbanie karności w klasztorze, o tuszowanie wybryków członków wspólnoty (o. Damazy, o. Izydor, o. Bazyli), o kurczowe trzymanie się urzędu przeora oraz książka  W obronie czci jasnej Góry wydana pod pseudonimem „Jastrzębiec” profanująca drogę o. Rejmana na Jasną Górę…. Cytowane przez o. Rufina Abramka słowa o. Euzebiusza: – „ Ani kariera, ani ambicja, ani osobiste cele nie wiodły mnie do służby w Zakonie na Jasnej Górze, lecz najwyższe pobudki (…) Kierowałem się duchem łączności, miłości i wdzięczności do NMP Częstochowskiej. Ciągnęło mnie bliżej Niej na Jasną Górę. Tu zaczyna się moje dążenie do zakonu., świadczą o tym, jak bardzo książka go raniła.

Wszystko to, co działo się w kraju wokół jego osoby, nie pomagało mu w Rzymie. Jego powrotem do Polski nie był zainteresowany  ani biskup Stanisław Zdzitowiecki, ani Wizytator Apostolski ks. Bohosiewicz. Nie była też zainteresowana Stolica Apostolska.

Działalność w Rzymie i czekanie na zgodą powrotu do wolnej już Polski

Przymusowy pobyt w Rzymie to czas  wielkiej aktywności  Jana Rejmana. Od roku 1916 jest kapelanem jeńców polskich i austriackich w Rzymie, Badii, Capui, Terracina, opiekuje się różnorodnymi grupami polonijnymi, pisze artykuły, niektóre pod pseudonimem Sodalis Marianus; przegląda dokumenty w archiwach rzymskich, robi wyciągi z dokumentów o T. Kościuszce, K. Ujejskim, A. Mickiewiczu, J.U. Niemcewiczu, I. Paderewskim, arcybiskupie Bilczewskim, księciu Aleksandrze Sobieskim… i wiele tłumaczy. Przetłumaczył na włoski historię Jasnej Góry. Zaczął pisać pamiętnik i ciągle czekał na zezwolenie powrotu do kraju, teraz już wolnego.

W piśmie z dnia 8 VI 1920 r. skierowanym do Świętej Kongregacji Zakonników pisał, że przedłużający się jego pobyt w Rzymie coraz bardziej zniesławia go w oczach osób mu bliskich. Kto chciał, wrócił już do wolnej ojczyzny, tylko ja nie mogę, choć proszą za mną liczni przyjaciele z Wiednia i z Rzymu i przychylny jest mi o. Piotr Markiewicz, przeor Jasnej Góry, Generał Zakonu. W kolejnym piśmie, z dnia 18 XI 1921 r., skierowanym na ręce kardynała, Valfre di Buozo przedstawił całą swoją drogę zakonnego posługiwania i dbałości o powierzone mu Sanktuarium na Jasnej Górze, które dzięki wstawiennictwu NMP i zaufaniu Polaków udało mu się podnieść z upadku i upiększyć. Żal? Pytania bez odpowiedzi? – Czemu wolna Polska mi nie ufa? Co rodacy, współbracia, mają mi do zarzucenia? Dlaczego nie mogę wrócić do klasztoru na Jasnej Górze, albo do jakiegokolwiek naszego klasztoru w kraju?  Ma już 66 lat… Kardynał Valfre di Buozo nie zezwala na powrót do kraju, ale proponuje wyjazd na misję do Rosji , na co o. Rejman nie mógł się zgodzić. Pozostał w Rzymie i żył nadzieją na powrót do Ojczyzny . W kwietniu 1925 r. został przyjęty przez papieża. W lutym 1927 r. kardynał Laurenty zakomunikował mu, że wszystkie zarzuty względem jego osoby zostały uchylone.

W kwietniu 1927 r. ma już 71 lat, co odnotowuje w liście z 4 IV. Pisze też do Ojca św. i dziękuje za możliwość powrotu do kraju i do swojego klasztoru na Jasnej Górze (9 VII 1927 r.). Formalne zezwolenie na powrót otrzymał we wrześniu 1927r., ale do kraju nie wrócił. Zmarł na atak serca w klasztorze o.  Zmartwychwstańców w Rzymie 12 X 1927r. Został pochowany na cmentarzu Campo Verano w Rzymie, jako ubogi ksiądz.

Staraniem o. Paulinów, w obecności przeora Jasnej Góry, o. Kajetana Raczyńskiego i jego zastępcy o. Ludwika Nowaka w dniu 16 X 1937 r. jego zwłoki ekshumowano. Złożone w małej trumience szczątki, zgodnie z włoskim zwyczajem, umieszczono w jednej z nisz Ossarium ex evangelico. Na niszy umieszczono napis: Ojciec Euzebiusz Rejman, były przeor Jasnej Góry, zm. w Rzymie 12 X 1927 r. (pisze Jan Pietrzykowski)

Ojciec Pius Przeździecki zanotował w kronice: – Mniemam, że po upływie drugiego dziesiątka lat od zgonu o. Rejmana, wskazane będzie przywieźć do Polski zwłoki tego ojca, który tak wiele trudu i zabiegów podjął do oczyszczenia i ozdoby Jasnej Góry, tu też zwłoki jego w grobach ojców naszych spocząć powinny ( cytuje Jan Pietrzykowski).  Prochy o. Rejmana  sprowadzono na Jasną Górę ok.1990 roku i umieszczono w małej szkatułce w kaplicy Pamięci Narodowej ( Wieluński Słownik Biograficzny T. 1, s. 110).

Jak wielkie było jego dzieło i wizja świadczyć mogą prace dokonywane na Jasnej Górze przez kolejnych przeorów, zwłaszcza o. Piotra Markiewicza. Wszystkie były kontynuacją zamysłów wielkiego przeora z lat 1895- 1910.

Źródła

B.Furs,100 lat Jasnogórskiej Drogi Krzyżowej, „Niedziela” 2013,nr 37, s.20-21;

Pietrzykowski, Jasna Góra w okresie dwóch wojen światowych, Warszawa, Ośrodek Dokumentacji i Studiów Społecznych, 1987;

Wieluński słownik biograficzny, T.1, Wieluń 2012, s. 109-111;

Życie i służba o. Euzebiusza, przeora Jasnej Góry, http:// jasnagora.com/wydruk_news php?// ID=6080 (2013-09-12)

Fotografia: skan z Wieluńskiego Słownika Biograficznego