W Miejskiej i Gminnej Bibliotece Publicznej w Wieluniu odbyła się promocja tomiku poezji Niny Pawlaczyk „Szramy dni – stuki serca”. Wydawcą tomiku jest Miejska i Gminna Biblioteka Publiczna. Nowy tomik jest jedenastym tomikiem wierszy Autorki. Wiele wierszy Niny Pawlaczyk znalazło się w wydawnictwach zbiorowych, wiele było czytanych na licznych spotkaniach autorskich, wiele można śledzić na forach internetowych. Autorka jest animatorką i uczestniczką wielu wydarzeń kulturalnych w Wieluniu i okolicy, jest także laureatką wielu wyróżnień i nagród. Nagrody, które sobie ceni to:
Zasłużony dla Ziemi Wieluńskiej, rok 2017,
Wieluńska Wieża Sukcesu w kategorii Kultura, rok 2018,
Wieluńska Perła Kultury,
Dwukrotne nagrody i wyróżnienia w kategorii Literatura w Wojewódzkim Przeglądzie Twórczości Dojrzałej: Przystanek 60+ przyznane przez Łódzki Dom Kultury w latach 2018 i 2019.
Poezja Niny Pawlaczyk to poetycki zapis codzienności widziany przez pryzmat ulubionych kwiatów i drzew poznanych i zapamiętanych z dzieciństwa. W jej wierszach kwitną dmuchawce, ukochane nasturcje, białe komunijne konwalie, rumianki, jaśminy, piwonie, nawłoć nazywana mimozą, wytrzeszczają oczy złociste jaskry, pysznią się dumnie irysy i zachwycają żarnowce. W zaroślach, przy drogach kryją się kapliczki z Matka Bożą, stoją dawne przydrożne krzyże – symbole trwałości, polami chodzi Panna Pszeniczna.
W wierszach pachną także kwiaty lip, cieszą kwiaty strzelistych akacji, wzruszają gruszki cukrówki i prosty zielony szczypiorek. Wszystko to przypomina Autorce zapach wakacji, na które czekała każdego roku. Kiedy przychodziły, witała je radosnym okrzykiem „ ludzie, wakacje są!”
W wierszach Niny Pawlaczyk brzęczą pszczoły, nocami spadają gwiazdy, w dzień wędruje po niebie słońce, cieszy mgła, którą też stara się polubić. Poetka kocha przyrodę. W tym kochaniu przypomina świętego Franciszka, przyjaciela braci mniejszych. Bliski kontakt z przyrodą pozwala jej zachować pogodę ducha i ze spokojem, aczkolwiek z lękiem, patrzyć na wydarzenia, które dominują w dzisiejszym, pełnym chaosu świecie.
Tomik „Szramy dni, stuki serca”, podzielony na 5 tematycznych części: Wiary godne, wiarygodne; Szafy i szczeliny; Kosmos pamięci; Wielka obłoczność; Sza!Motanie to zapisane wierszem i prozą wspomnienia, w których przywołani są rodzice, ciocie, wujkowie, przyjaciele, także pan Michał, zapamiętany przez Autorkę jako człowiek instytucja.
Poetka ma świadomość upływu czasu i przemijania. Wie, że tamtego zapamiętanego świata, już nie ma. Żyje on jednak w jej „szafie pamięci”. W tej samej szafie żyją ulubieni kompozytorzy, malarze, poeci. Obok nich sadowią się wydarzenia współczesnego świata przynoszące szramy i pozostawiające blizny …
O tym wszystkim co znajdujemy w poezji Niny Pawlaczyk tak we wstępie do tomiku „Szramy dni, stuki serca” napisała polonistka Anna Mazur:
„ Jednakże oprócz tego, co było, równie ważne jest to, co jest. Mamy więc „donosy z realnego świata”, „smutny raport z czasu wstrzymania oddechu”, próbę podawania „ leku na lęk”, na ”Gangrenę” XXI wieku. Mimo że „padają ludzie drzewa trwa wycinka”, trzeba pchać „kamień pod górę, póki żyjemy pod skrzydłami „Aniołów Dobra”, bo tak „ tworzysz mit”. I z tym przesłaniem zostawia nas Nina Pawlaczyk. Poezja to nie tylko radość i utrwalanie, a życie to nie tylko dar, ale i zadanie. Dla każdego. Choć jesteśmy Syzyfami – jednak tymi z Camusowskiej wersji egzystencjalizmu, mówiącymi „buntuję się, więc jestem”, których sama droga na szczyt góry, sam wysiłek tworzy jako ludzi. Pora rozpocząć wyprawę w krainę wyobraźni i uczuć Niny Pawlaczyk. Tylko nie śpieszcie się, nie biegnijcie, aby nie zgubić tego co najważniejsze – Poezji i Człowieka, który do was przez nią mówi”.
Czas darowany
Poszarzałe łany nawłoci
straciły powabu złoto
stoją oddane na łaskę boską,
łaskawość oczu
jak dobrze was rozumiem
wiechy, mimozą zwane
też kiedyś byłam dziewczyną
nim młodość –z wiatrem przegraną
Wymaga od nas czas darowany,
zgody na prawdy ziarno
piękno surowe trwalsze
niż ta pozłota marna
Uczę się znów
Mądra pani Wiosno, uczę się od ciebie,
cześć oddawać:
ziemi, że rodzi hiacynty,
wiatrowi, że Julce sąsiadów latawiec unosi,
słońcu, że motyla wywołał do lotu.
Wszystko w sobotnie przedpołudnie posłuchania prosi.
Milknę w słuch zamieniona
Uwierzycie?
Cichutko, w zawstydzeniu
wychodzą z użycia, chowają w cieniu,
lądują w lamusie jako archaiczne,
wymierają jak dinozaury
określenie „szlachetny”
zwrot „żyć przyzwoicie”
Na naszych oczach
Reanimujemy
Lek na lęk
Jest lęk
potrzebny lek
może poprawi nastrój
Piękno? Słońce?
Wystarczą –
oto pąki na czereśni nabrzmiewają,
śpiewają ptaki
otwórz okno,
wewnętrzne oko,
patrz i słuchaj
Lepiej, wyraźnie lepiej,
kwiaty w ogródku rozkwitają
Zachęcamy do lektury!